20.08.2017

RReporter ma relacjonować prawdę, ale nie za wszelką cenę – rozmowa z Edem Vulliamym

Spotkaliśmy się w Sopocie, w pubie Czesky Film. Był ostatni dzień festiwalu, ciepły wieczór. Piliśmy piwo, oglądaliśmy turystów. Miałam przygotowany plan na ten wywiad. Plan, który zupełnie nie wypalił, ponieważ Ed Vulliamy jest człowiekiem, z którym się rozmawia, a nie wypytuje.

Natalia Soszyńska: W gazecie festiwalowej napisałam o Tobie, że jesteś reporterem o owadzich oczach, widzisz więcej i lepiej niż inni, potrafisz pojawić się gdzieś bezszelestnie i po prostu zobaczyć to, co się dzieje. Nauczyłeś się tego z czasem czy z tym trzeba się urodzić?

Ed Vulliamy (śmieje się): Owad, mówisz? Niezły komplement. Myślę, że to, co zobrazowałaś wynika z faktu, że ja mam w zwyczaju wszystko podważać i wszystko mnie interesuje. Pytam o wiele rzeczy. Lubię zadać pytanie o to, skąd jest nadzienie do słodkich bułeczek w piekarni podczas zakupów i jak wabi się pies, którego mijam w parku. Wszystko mnie fascynuje, ludzie, budynki, historie. Tak już mam.

NS: Ta umiejętność wtopienia się w tło jest na pewno bardzo przydatna, kiedy prowadzisz inne rozmowy, szczególnie, gdy dotykają krzywdy, której doświadczył Twój rozmówca.

EV: To bardzo delikatna sprawa, takie balansowanie podczas rozmów. Czasami, kiedy widzę, że osoba, z którą rozmawiam bardzo przeżywa swoją historię, wole odpuścić. Reporter ma relacjonować prawdę, ale nie za wszelką cenę. I zwyczajnie, trzeba być po prostu porządnym człowiekiem, nie krzywdzić nikogo, wchodząc w jego wspomnienia buciorami. Nie lubię siadać twarzą w twarz, jak na przesłuchaniu. Wolę wypić razem piwo. Ludzie, których spotykam, to moi bohaterowie, w pełnym tego słowa znaczeniu. Lubię usiąść z nimi, zagapić w przelatujące ptaki lub po prostu w jakieś wspólny punkt i zwyczajnie pogadać.

NS: Kobiety otwierają się częściej, prawda? Przeczytałam u Martina Caparrosa w Głodzie, że zaskoczyło go, że kobiety chętniej rozmawiają o tragediach, może nie tyle chętniej, co po prostu potrafią. Zastanawiałam się tyle razy, jak to jest przyznać obcemu facetowi, że moje dzieci nie jadały od dwóch dni.

EV: Martin to świetny gość, bardzo wrażliwy i zdolny. Głód to genialna, bardzo ważna książka, każdy powinien ją przeczytać. Rzeczywiście, kobiety zazwyczaj mówią więcej, chcą mówić więcej. Jesteście niesamowicie silne, czasami odbiera mi to mowę. Zarówno w Meksyku, jak i Bośni bardzo silny jest kult macho. Silny, choć bardzo różny. Na Bałkanach kultura patriarchalna oczywiście trwa, choć przechodzi pewne zmiany. Są miejsca, gdzie wciąż jeszcze funkcjonują podziały na klany, kobieta jest głównie matką, karmicielką, opiekunką domu, ona rozmawia z dziećmi. Socjalizm dołożył jej jeszcze obowiązków pracy zawodowej. Bośniacki macho jednak pamięta o swojej rodzinie, choć oczywiście zawsze znajduje czas, żeby podyskutować wyłącznie w męskim gronie. W Meksyku jest inaczej, ostrzej. Tam kult macho jest naprawdę obrzydliwy. Chłopaczki mające po 17 lat prężą się, jeżdżą swoimi dudniącymi autami i wszystkich, a szczególnie kobiety, mają za nic. Wieczorem jadą potańczyć, napić się, pobawić, ale tylko z kolegami. Żony zostają w domach. Meksykański macho jest agresywny, nie potrafi rozmawiać, myślę, że nie potrafi się skonfrontować z tym, że po prostu jest pozerem.
Ale to kobiety potrafią przetrwać wielkie cierpienie. Wiesz, kiedy byłem w Bośni, nie wiedziałem, jak się zachować, gdy jedna z brutalnie gwałconych w obozie Muzułmanek wyszeptała twardo: „patrzyłam się im w oczy, cały czas, cały czas w twarz”. Nusreta, Hasiba, Sabiha, kiedy z nimi rozmawiałem w Nowym Jorku i Hadze, gdy toczyły się procesy, były takie odważne i mądre. Chciały powiedzieć całemu światu, co zrobili im Serbowie. Byłem oszołomiony ich odwagą i silnym duchem. Przeżyły piekło, wróciły z niego i potrafiły o tym mówić w imieniu setek kobiet. Kobiet, które tam zginęły, i tych, które ocalały.

NS: Mężczyźni nie chcą rozmawiać?

EV: Chcą, ale z mężczyznami jest inaczej. Cierpienie fizyczne, upokorzenie, gwałt, powodują, że mężczyzna zostaje złamany. Nie tylko cierpi jego ciało i dusza, ale też to, co zaszczepiły nam podziały społeczne – cierpi obraz silnego, niezwyciężonego mężczyzny. Przemoc jest niszczycielskim, diabelskim mechanizmem. Niszczy nas wszystkich, każdego inaczej.

W Meksyku, by uderzyć w mężczyzn, porywa się kobiety. Całe fabryki kobiet. Podjeżdżają auta i na przykład porywają pracownice plantacji limonek, bo jej właściciel nie zapłacił haraczu. Nie patrzą na wiek. Nikt nie chce okupu, nie ma negocjacji. Ciała kobiet, okrutnie okaleczone, często pocięte na kawałki, są odnajdywane na przykład przy ruchliwej drodze po kilku dniach. Niektóre kartele też wysyłają piłki futbolowe, na których naciągnięte są skalpy z twarzy porwanych kobiet. W Meksyku niestety, nie umiera się szybko. Kartele zatrudniają lekarzy, którzy robią wszystko, by podtrzymać torturowanego człowieka jak najdłużej przy świadomości. To może trwać tygodniami, miesiącami. Niewyobrażalne piekło.

NS: Dlaczego porywane są właśnie kobiety?

Przyczyn jest wiele i każda wywołuje gniew. Przemoc domowa w Meksyku przez wiele lat w ogóle nie była traktowana jako przestępstwo. Mężczyzna mógł bezkarnie bić, wykorzystywać i zmuszać kobietę do różnych rzeczy. Ona, zastraszona, nigdy się nie skarżyła, nie zgłaszała tego do odpowiednich służb. Drugi powód jest taki, że służby niechętnie zajmują się tam przemocą domową, zresztą nie tylko tam, niestety. W kobietę uderzyć jest łatwiej, bo jest słabsza, bardziej wrażliwa, zależy jej na dzieciach i rodzinie. Mężczyzna kartelowi może się przydać przy robieniu interesów, kobiety ewentualnie zajmują się prostytucją lub piorą dla nich pieniądze szmuglowane z USA. No i kult macho. Jest tak ohydnie rozdęty, że wręcz zachęca do przemocy wobec kobiet. Poza tym, kobiety pracują w fabrykach, z których łatwo je porwać. Tak jak mówię, jest wiele powodów. Ale musimy, naprawdę musimy wiedzieć, że gdyby nie chore zapotrzebowanie świata na narkotyki i twardą, brutalną pornografię, kartele by nie istniały. Całe to piekło po prostu nie miałoby dla kogo pracować.

NS: Mówiłeś podczas spotkania w Państwowej Galerii Sztuki, że szlak przemytu narkotyków płynie z Meksyku wprost do biurek najlepszych managerów świata, w białych koszulach, zatrudnionych w miejscach takich jak Bank Światowy.

EV: Powtarzam, gdyby nie chore zapotrzebowanie nowoczesnego świata na narkotyki, kartele, handel ludźmi, prostytucja, masowe mordowanie kobiet nie miałoby miejsca. Jeśli ktoś wciąga kokainę, musi wiedzieć, że wciąga do nosa obdarte ze skóry dzieci, gwałcone kobiety, wykorzystywanych mężczyzn. Że wciąga do wnętrza siebie największy smutek świata. Naprawdę warto? Łatwo jest siedzieć w swoim nowoczesnym biurze, w nowych ciuchach i z super zegarkiem. Z tego miejsca, a nawet z miejsca przeciętnie majętnego człowieka, nie dostrzega się brudu na ulicach Meksyku. Sopot to miasto zabawy, prawda? Zabawy, narkotyków i klubów. Tam słychać muzykę a nie krzyki, błagania, wycie i płacz. Ja je wciąż słyszę.

My jesteśmy tymi, którzy zamawiają przemoc, bo dzwoniąc do dilera, zamawiasz przemoc i krzywdę. Jeśli uważasz, że twoja zabawa jest tego warta i poczujesz się lepiej, to nie wiem, kim jesteś.

Czcimy celebrytów jak bożków, tylko dlatego, że mają pieniądze, że siedzą całą dobę na świeczniku, pokazują nam wnętrza swoich majtek. A w tym biznesie, w tym świecie przewalają się tony narkotyków, tak samo w świecie światowej finansjery, polityki. Dwóm bankom zarzucono i udowodniono, że wyprały miliardy dolarów dla kartelu Sinaloa, pochodzących z przemytu narkotyków, handlu ludźmi i prostytucji. Udowodniono. Nie ukarano nikogo, dosłownie. Natomiast szef HSBC, jednego z tych banków, otrzymał rządową posadę w Wielkiej Brytanii. Polityka to ściek a my w nim wszyscy pływamy.

NS: Myślisz, że przemoc jest w człowieku od zawsze, czy jest wynikiem rozwoju nowoczesnych technologii, mediów? Wiem, że masowe morderstwa kobiet w Meksyku czasami nosiły ślady rytualnych praktyk plemiennych. Zło dyktujemy sobie sami, czy dyktują je nam mechanizmy z zewnątrz?

EV: To doskonałe pytanie. Nie wiem. Naprawdę. Często się nad tym zastanawiam, kiedy jeżdżę po świecie i widzę krzywdę, jaką człowiek potrafi wyrządzić drugiemu. Z pewnością ten przeklęty kult pieniądza nakręca przemoc. Jesteśmy w stanie zrobić wszystko dla zdobycia pieniędzy: zabić, okaleczyć, sprzedać człowieka. Nie ma rzeczy, której ludzie nie zrobiliby za pieniądze. Mówię oczywiście o tych zaangażowanych w przemoc. Jesteśmy w momencie dziejów, kiedy toczą się na nim wojny pozbawione zupełnie sensu. Taką wojną jest wojna w Iraku. Zdarzało mi się rozmawiać z wieloma przywódcami rewolucji, z ludźmi odpowiedzialnymi za zamachy. Radovan Karadžićczy Osama bin Laden, oni wywoływali wojny, bo o coś im chodziło. Mieli przesłanie, mordercze i nie do przyjęcia, ale o coś im chodziło. W Meksyku chodzi tylko o przemoc. Kto będzie bardziej brutalny, kto posunie się dalej w okrucieństwie. To kocioł wciąż podsycany zamówieniami na narkotyki płynącymi z wieżowców banków i korporacji w Stanach Zjednoczonych. Dziesiątki, setki ciężarówek, autobusów, samochodów wypełnionych kokainą i metaamfetaminą. Te same auta wracają tą samą drogą wyładowane milionami dolarów, które prane są po stronie meksykańskiej. Obłęd. Myślę, że tak jak w człowieku jest dobroć i wrażliwość na drugiego, tak samo drzemie w nas skłonność do przemocy. Ale dzisiejszy świat nas atakuje, niszczy nasze mózgi i serca. I przestajemy odczuwać.

NS: Ed, czy piszesz właśnie jakąś kolejną książkę?

EV (śmieje się): Ja zawsze coś piszę. Ale teraz chcę odpocząć i cieszyć się życiem. Rano mam samolot do domu. Wracam do Paryża, mam tam mieszkanie i kota. Lubię gotować, lubię jeść. Chcę chodzić na spacery, pić zimne białe wino w kawiarni, czytać książki i patrzeć na ludzi. Wiesz, na Montparnasse, niedaleko mojego domu jest cmentarz, są na nim pochowani Beckett, Baudelaire. Czasami, kiedy się wsłuchać w to nieśmiertelne miasto, można usłyszeć ich piękne wersy. Ja chcę tego słuchać i patrzeć na odlatujące ptaki. Chce posłuchać trochę dobrej ciszy.

NS: I rozmawiać z ludźmi?

EV: I rozmawiać z ludźmi, to oczywiste, bez tego nie potrafię być szczęśliwy.

Rozmawiała Natalia Soszyńska

Powiązane wydarzenia