17.08.2017

“Naturalnym bytem scenariusza jest bycie prefabrykatem spektaklu”

17 sierpnia, godzina 14:30. W Teatrze Boto wszystkie miejsca zajęte - dziś bardziej słuchacze niż widzowie skryli się tu przed upałem po to, by uczestniczyć w spotkaniu z Markiem Kochanem, autorem powieści i dramatów, choć dziś zwykło się mówić, że scenariuszy.

Ze strony prowadzącej rozmowę Małgorzaty Żerwe pada pierwsze pytanie: Czym się różni scenariusz od literatury napisanej do czytania?

“Powiedzenie, że scenariusz jest gatunkiem literackim jest pewną prowokacją. Myślę, że on nie jest tak naprawdę gatunkiem literackim, a w każdym razie, że jest gatunkiem przeznaczonym do szczególnego typu czytelników. Odbiorcą scenariusza nie jest przeciętny czytelnik, słuchacz czy widz, tym najważniejszym odbiorcą jest producent i reżyser” - mówi Kochan.

Twórca nagrodzonego dramatu Argo opowiadał o tym, że pisząc scenariusz, autor ma na celu poruszenie tego specyficznego odbiorcy, najlepiej gdyby ten chciał na podstawie przeczytanego tekstu zrobić film, słuchowisko czy sztukę. Scenariusz jest tekstem performatywnym w tym sensie, że ma wywołać określoną reakcję, natomiast nie jest tekstem literackim, bo jest tekstem niesamodzielnym, z założenia jest niekompletny. Przynajmniej w Polsce, bo zagranicą scenariusze także się wydaje, tego typu tekst samodzielnie nie funkcjonuje, a nawet jeśli, nie jest ich naturalny byt.

“Naturalnym bytem scenariusza jest być prefabrykatem spektaklu. Sam scenariusz jest niegotowy, nie jest literalną formą. Jeżeli literaturą jest powieść lub dramat, które służą do samodzielnego spotkania się z czytelnikiem, to scenariusz jest gdzieś w połowie drogi, niekompletny, nieokreślony, czekający na nadanie mu formy przez reżysera” - wyjaśniał.

Znając scenariusz i oglądając produkcję powstałą w oparciu o jego tekst, można dostrzec tę niekompletność. “Scenariusz nie jest gatunkiem literackim, ponieważ jest procesem. Istnieje wiele wersji scenariusza do jednego filmu, więc która z tych wersji miałaby być literaturą (kompletną)? Nawet ostateczna wersja może zmienić się podczas montażu i wówczas okazuje się, że także ona nie jest wersją adekwatną do powstałej produkcji. Dzieło sztuki jest zamknięte, ma swoją zdefiniowaną formę, natomiast scenariusz jest procesem – powstaje” - stwierdził Kochan.

Scenariopisarz musi mieć świadomość tego, że wizja reżysera może znacznie odbiegać od jego własnej. Dlatego coraz częściej mówi się o tworzeniu nie sztuki, ale scenariusza. Kochan zauważa, że, gdyby chciał porównać swój scenariusz z wystawioną w teatrze na jego podstawie sztuką, znalazłby kilkadziesiąt procent różnicy między stworzonym przez niego testem, a tym, co słyszymy na scenie. Oczywiście scenariopisarz ma prawo zareagować, idealną sytuacją jest dialog między autorem scenariusza a reżyserem czy producentem, jednak ta odmienność spojrzenia wpisana jest w zadanie, którego się podjął. Innych przekształceń wymaga scenariusz na potrzeby sztuki teatralnej, innych gdy powstać ma słuchowisko czy film. I dlatego lepiej pisać powieści, bo one dają pełną autonomię ich autorowi” - podsumował z przekorą Kochan.

Paulina Frankiewicz

fot. Bogna Kociumbas

Powiązane wydarzenia

17/08/2015 13:30

SCENARIUSZ JAKO GATUNEK LITERACKI